Dla tych co komentują
„Wiatr bawi się moimi włosami, a
ja sama stoję na polanie. Odwracam się za mnie i widzę las, przede mną rzeka,
raczej strumyk, a dalej także łąka. Ruszam przed siebie. Las emituje aurę zła i
cierpienia, w przeciwieństwie do strumienia, do którego właśnie zmierzam.
Na sąsiednim brzegu widzę dwie
zbliżające się sylwetki.
Dwójki dorosłych ludzi.
Kobiety i mężczyzny.
Kobieta ma czerwone włosy, a
mężczyzna różowe.
To mama i tata!
Zaczynam biec.
Ich miny się zmieniają. Na twarzach nie widnieje już
radość czy szczęście, tylko strach. Strach o mnie?
Kiedy już jestem na granicy oplatają mnie ręce w pasie
i asekurują dłonie na ramionach. Szarpie się, ja chcę do rodziców!
- Nie możesz kochanie. – słyszę głos mojego ojca. Ten
ukochany głos, za którym tak tęskniłam. Patrzę na nich ze łzami w oczach. Na
ich twarzach znów widnieje spokój.
- Tą granicę mogą przejść tylko umarli skarbie. –
wytłumaczyła mama.
- Mamusiu, tatusiu. – piszczę i opuszam głowę,
pozwalając płynąć łzom. – przepraszam. To przeze mnie umarliście! Przepraszam!
– krzyczę.
- Nie masz za co. – odpowiada mi poważnie. – każdy
rodzic poświęcił by sięga dziecko. Kochamy cię skarbie i nigdy byśmy sobie nie
wybaczyli gdybyś umarła.
- Ale ja chcę do was… - zaczynam jednak, tym razem
ojciec mi przerywa.
- I chcesz zostawić tych wszystkich ludzi? Nie możemy
na to pozwolić. – pokazuje za mnie, a ja się odwracam.
Ręce obejmujące mnie w pasie należą do Sasuke, na
ramionach do Shikamaru i Hinaty. Za nimi stoi cała TAKA i AKATSUKI, a także
ciocia i państwo Uchiha. Nie wiem dlaczego, ale jak teraz ich zobaczyłam las
przestał być przerażającym miejscem, był on przepełniony światłem i pewnego
rodzaju radością.
- Kiedy jesteś sama życie może się wydawać mroczne i
pełne cierpienia. – Zaczęła spokojnie mama. – jednak kiedy masz osoby, które
kochasz i one kochają ciebie to świat już cię nie przestraszy.
- Życie jest jak bieg z przeszkodami, nie raz się
przewracasz, jednak jak masz osoby które się zatrzymają i pomogą wstać to razem
dobiegniecie w końcu do mety. – odezwał się tata.
- Nasz czas już się kończy. – upomniała mama.
- Zostawiacie mnie? Proszę ja was potrzebuję! –
wyciągnęłam do nich rękę.
- Nigdy cię nie zostawimy. – mama pokręciła przecząco
głową. – zawsze będziemy w twoim sercu. – uśmiechnęli się ostatni raz i
zniknęli. Tak po prostu.
Ja tylko wzięłam głęboki wdech i ruszyłam z całą
zgrają w stronę lasu. Pora zacząć prawdziwe życie, odcięte od przeszłości…”
Słońce nie
dawało jej spokoju i kazało wstawa, świecąc jej w oczy. Podniosła się do
pozycji siedzącej i rozciągnęła się. Popatrzyła po pokoju i zauważyła, że
jeszcze nikt nie wstał. Naruto spał na górnym łóżku, pod nim Hyuga. Na
rozłożonej kanapie śpią Temari z Shiką, a ona razem z Uchihą na materacu.
Poczuła jak
ciepłe dłonie plączą się przy jej talii, a chwilę później była całowana przez
czarnowłosego chłopaka.
- Dzień
dobry. – mruknęła gdy się od siebie oderwali
- Doberek.
– odszeptał, zdążył zauważyć, że tylko oni nie śpią.
- Trzeba
wstawać. – dała mu buziaka w policzek, po czym definitywnie stanęła na nogi.
Wyciągnęła do niego rękę. – Pomożesz przy śniadaniu? – kiwnął głową, po czym
wstał, korzystając z jej pomocy.
- To co
robimy? – spytał cicho, przeciągając się, kiedy już stali w kuchni.
-
Naleśniki. – uśmiechnęła się słodko i pokazała patelnie
- No to do
roboty. – uśmiechnął się zawadzko i zabrali się do pracy. N początku chcieli to
zrobić cicho, jednak przez bitwę na mąkę nie udało się im. Kiedy wszyscy
wstali, to zobaczyli dwóję ludzi. Chłopaka i dziewczynę, którzy i tak byli cali
w mące ale i tak nadal się nią obrzucali.
- STOP! –
wydarła się Temari zirytowana, ale jednocześnie szczęśliwa widząc pełną życia
różowowłosą. Dwójka ludzi zatrzymała się w pół kroku i popatrzyła się na
innych.
- O, wy już
wstaliście? – spytał się Sasuke drapiąc się za głową.
- Trudo
było spać przy akompaniamencie waszych krzyków. – odpowiedział Nara ziewając.
- To niech
Sasuke pójdzie się wykąpać, a ja pomogę Saki w śniadaniu. – mruknęła Hinata i
razem z Haruno zabrały się za naleśniki. W tym czasie chłopka poszedł się umyć.
Reszta umilała czas dziewczynom rozmową.
Kiedy wykładały na talerz ostatniego naleśnika, a czarnowłosy i różowowłosa
byli już po kąpieli, usłyszeli pukanie do drzwi.
Właścicielka
mieszkania podeszła i otworzyła drzwi.
Zamarła.
W progu
stała, starsza, kobieta, a między siwymi włosami było widać różowe pasemka;
Obok niej stał mężczyzna, czerń pomieszana z siwizną, za starszymi ludźmi stała
młodo wyglądająca różowowłosa kobieta. Dziewczyna wiedziała kim są ci ludzie.
Zacisnęła dłoń na klamce.
- Tak,
słucham? – spytała grzecznie. Maniery przede wszystkim.
- Dzień
dobry. – odezwała się głosem miłym dla ucha, dumnym. – Szukamy pani Tsunade
Kato.
- Ciotki
nie ma. – odparła i już chciała zamykać drzwi, jednak ręka staruszka zatrzymała
je.
- Dobrze
wiem, że możesz być na nas zła, ale nas wysłuchaj. Proszę. – zamarła. Zwrot
grzecznościowy w ich ustach jest rzadko spotykany. W tak wysokim rodzie.
- Niech
będzie wysłucham was. – westchnęła i wpuściła ich do środka. Przyjaciele
patrzyli na gości zaciekawieni. – Hej, możecie skoczyć do sklepu po sok
pomarańczowy? - dobrze wiedzieli, że to
aluzja, że chce ostać z nimi sama. Wszyscy zgodnie kiwnęli głowami i zaczęli
ubierać buty. Podeszła do Sasuke i dała mu pieniądze.
- Nie
trzeba. Mamy swoje.- zaprotestował chłopak. Ona tylko przekręciła oczami i
została przez niego pociągnięta do uścisku i pocałunki. – będzie dobrze. –
mruknął jej do ucha i razem z innymi wyszedł z mieszkania.
Westchnęła.
Zapowiada się trudna rozmowa.
Z rodziną,
która wydziedziczyła swoje dziecko.
Która
wydziedziczyła swojego syna za jego miłość.
Z dziadkami,
którzy wydziedziczyli jej ojca…
>~*~<
- Proszę,
siadajcie. Herbaty czy kawy? – zaproponowałam.
- Poprosimy
herbatę. – mruknęła, po raz pierwszy, młodsza z kobiet. Pokiwałam głową i
ruszyłam do kuchni , żeby wstawić wodę. Szybko zrobiłam, zaniosłam i postawiłam
na stole, przy którym siedzieli goście. Sama usiadłam na drugim końcu stołu. I
czekałam na ich pierwsze słowa.
I czekałam…
…i
czekałam.
Noż
cholera.
- No więc?
Słucham o co chodzi? – spytałam nie miło. Nie miałam chęci z nimi rozmawiać.
- Jesteś
bardzo podobna do Rin. – znów odezwała się ta młoda kobieta, kim ona jest?
- I co?
Przepraszam, że wam przypominam, że do waszego jakże szlachetnego rodu wkradła
się krew „wieśniaczki”. – zironizowałam. Babcia pokręciła głową.
-
Przyszliśmy przeprosić was, ponieważ mojego syna już nie mam jak. – jej głos się
załamał, nie wzruszyło mnie to.
- Jak pani
śmie mówić, że mój ojciec był pani synem?! – wybuch nastąpił. – wydziedziczyła go
pani tylko i wyłącznie dlatego, że zakochał się w sirocie! – wstałam i
patrzyłam na kobietę z góry. Nie było was nawet na jego pogrzebie, a kilka lat
po jego śmierci pojawiacie się nie wiadomo skąd i po co, z jakąś młodą laską i „chcecie
przeprosić” – zrobiłam cudzysłów w powietrzu. – Mam to gdzieś. – odeszłam od
stołu i podeszłam do drzwi. – rozmowa skończona, proszę wyjść. – wskazałam na
wyjście z mieszkania. Młoda kobieta wstała i podeszła do mnie.
- Jestem
twoją ciotką. Nazywam się Ayame. Byłam o kilka lat młodsza od Rina, i kiedy go
wydziedziczyli odcięłam się od nich. Ale później im wybaczyłam, bo to rodzina.
Na starość zmądrzeli. Sama spójrz. – wskazała na stół. Siedzieli tam, moi
dziadkowie, których widzę po raz pierwszy, patrzą na mnie z miłością? Niemożliwe…
- Ja… nie
wiem co o tym myśleć. Nie miałam nigdy dziadków, ponieważ jedni nigdy nie byli
znani, a drudzy wyrzekli się. Co mam o was myśleć? – poddałam się i znów
usiadłam przy stole.
- Wiemy i
bardzo cię za to przepraszamy, chcemy spróbować odbudować tą więź… - zaczęła babcia, ale jej przerwałam.
- Nie ma
czego odbudowywać, bo nic nie zostało zbudowane. – ich miny zrzedły. Jestem za dobra przeszło mi przez myśl. –
ale możecie ją zbudować. – sprostowałam. Na ich twarzach pojawiła się ulga i kiwnęli
głowami.
- Opowiedz
nam o sobie, o twoich zainteresowaniach i pasjach. – poprosił dziadek. Zaczęłam
odpowiadać, od czasu do czasu pytając ich…
Wiecie co
wam powiem?
Fajnie mieć
dziadków…
--------------------------------------------------------------------------------------------------
Witam, po długiej rozłące! Nowy rozdział króciutki i niskiej jakości... Chciałam coś dodać a teraz mieliśmy dni wolne to wyskrobałam.. obiecuje, że niedługo pojawi się rozdział 12 dłuższy i ciekawszy! Mam pomysł na jednopartówkę SasuSaku, ale decyzję pozostawiam wam, piszcie w komentach czy chcecie czy sobie odpuścić.
Chcę wam bardzo mocno podziękować za te 6 komentarzy pod ostatnim rozdziałem, rozczuliły mnie :)
Jak pewnie zauważyliście dałam akcję w narracji pierwszoosobowej, czasem będzie się to zdarzać i zawsze taki urywek testu będą poprzedzane tym sweetaśnym znakiem >~*~< na początku i końcu.
Całuję i kocham...
Alice :*