- No Saki! - zawołała błagalnym tonem Temari. - proszę cię no! - złożyła ręce jak do modlitwy.
- Nie! Nie wiem do czego wam jestem potrzebna! - Haruno wstała i ruszyła w kierunku drzwi. Poczuła rękę Hyugi na ramieniu.
- No chodź! Będzie fajnie. - uśmiechnęła się przyjaźnie i nieśmiało. Sakura westchnęła przeciągle.
- Ale ja nie lubię imprez. - powiedziała zrezygnowana. Nie podobała jej się słabość co do Hinaty. Hinata raz się uśmiechnie i już mięknie... a blondyny to wykorzystywały, bezwzględnie.
- Oj, zobaczysz będzie zapierdziście. - powiedziała z przekonaniem Ino.
- No dobra. - skapitulowała. - to jutro o 18, tak? - blondyny energicznie pokiwały głowami. - Ok, to do jutra. - pomachała im i wyszła na korytarz, gdzie stał Shikamaru.
- Dłużej się nie dało, co? - spytał ziewając i ruszając obok różowo-włosej.
- Podziękuj swojej dziewczynie. - wzruszyła ramionami i uśmiechnęła się lekko. - wciąż nie mogę się przyzwyczaić. - powiedziała cicho, jakby do siebie, ale on i tak usłyszał i kiwnął głową.
- Minął już miesiąc od kiedy z nami gadasz. Chyba nie powiesz, że jest źle? - spytał podnosząc brew.
- Nie! Wręcz przeciwnie. - spojrzała przelotnie na niego, po czym znów patrzyła przed siebie. - Chociaż i tak nadal mam ochotę strzelić Sasuke za to co mi zgotował! - pomachał pięścią w powietrzu, co tylko wywołało śmiech chłopaka.
- Oj, nie złość się. - pogłaskał ją po głowie. - chciał dobrze. - wzruszył ramionami i ziewnął.
- I wyszło jak zwykle. - westchnęła. - od razu jak włączyłam się do życia szkolnego byłam tematem plotek z kim to ja się spotykam... ja nieszczęsna. - przewróciła teatralnie oczami, wychodząc na plac przed szkołą.
- Oj, nie było tak źle. - odpowiedział Nara wdychając powietrze.
- Nie no w ogóle. - szepnęła sarkastycznie Sakura. Szli w ciszy, dopóki z zasięgu wzroku nie zniknęła szkoła, oblegana przez uczniów wychodzących na weekend.
- Oni nadal nie wiedzą, prawda? - spytał w pewnej chwili.
- Fakt, nie wiedzą, że to ja pobiłam tych z kła. - wzruszyła ramionami jakby to była najnormalniejsza rzecz na świecie. - I nie muszą wiedzieć. Pozwoliłam ci to powiedzieć Tem, wystarczy.
- Nie uda mi się ciebie przekonać, nie? - to było pytanie retoryczne, bo odpowiedź była zawsze taka sama:
- Nie. - on tylko westchnął i pokręcił znudzony głową. Nagle zadzwonił jej telefon.
- Halo? - odebrała.
- Hej Saki-chan! - usłyszała głos Naruto.
- Naruto? O co chodzi? - spytała patrząc na Shikamaru.
- Chodzi o Sasuke. - dziewczyna minimalnie się spięła.
- Co z nim? - spytała przystając oglądając się po otoczeniu.
- No więc...
~*~
Leżał zdołowany na łóżku, jak zawsze 6 sierpnia, bo właśnie w ten dzień wypada rocznica śmierci jego kuzyna. Obito na jednej ze swoich wspinaczek napotkał lawinę... zmarł na miejscu. Sasuke był do niego przywiązany. Lubił go i jego opowieści. Tego dnia co roku ma święty spokój. Od wszystkich. Właśnie zasypiał, gdy nagle w jego okno ktoś zapukał. Postanowił to ostentacyjnie olać, jednak pukanie nie ustawało. Wstał wnerwiony myśląc, że to jakiś durny ptak, ale jakie było jego zaskoczenie gdy za oknem ujrzał różowo-włosą, która uśmiechała się pociesznie i pokazała ruchem ręki aby otworzył okno.
- Co ty tu, do cholery, robisz? - warknął gdy już wskoczyła do środka. - To pierwsze piętro! Jak ty tu weszłaś?!
- Rynna. - odpowiedziała spokojnie, rozejrzawszy się po pokoju usiadła na łóżku.
- Skąd wiedziałaś gdzie mieszkam? - spytał spokojniej i usiadł obok niej.
- Od Naruto i Shikamaru. - wzruszyła ramionami. - gdzie twój pokój wiem też od Shiki. - odpowiedziała widząc, że otwiera usta, a po chwili zamyka. Zachichotała i położyła się.
- Więc...
- nie zaczyna się zdania od "więc" - przerwała mu. Przekręcił oczami.
- To co ty tu robisz? - spytał taksując ją wzrokiem.
- Obecnie leże. - wzruszyła ramionami rozbawiona. Jednak po chwili spoważniała. - Naruto mi powiedział dlaczego nie było cię w szkole. - popatrzyła prosto w jego oczy i wróciła do pozycji siedzącej. Pogłaskał go po policzku i uśmiechnęła się łagodnie. - Wszystko będzie dobrze. - szepnęła.
- Wiem. - uśmiechnął się smutno. - ale co poradzić, że mi szkoda? Lubiłem go. - zwrócił swój wzrok ku zdjęciu z Obito. Sakura widząc na co patrzy przytuliła go.
- Może ma lepiej? - szepnęła dobrze znaną kwestię. Ciotka jej to często powtarzała po śmierci rodziców.
- Mam taką nadzieje. - mruknął tuląc ją do siebie. - Był dobrym człowiekiem.
- To na pewno mu dobrze. - uśmiechnęła się lekko i odsunęła się. - co powiesz na film?
- Masz jakąś propozycję? - uniósł brew, na co ona się uśmiechnęła niewinnie. Wstała i sięgnęła po swoją torbę z której wyjęła "spirited away w krainie bogów"
- Wiedziałeś, że jestem otaku? - podeszła do laptopa i włączyła go.
- Znam tan film na pamięć. - przewrócił oczami.
- Ja też. - mruknęła wkładając płytę do napędu i czekając aż się odpali, gdy w końcu to nastąpiło szybko czmychnęła z laptopem na łóżko i wygodnie się ułożyła w ramionach Sasuke. Pierwsze kilka minut filmu spędzili w ciszy jednak Haruno postanowiła zadać pytanie które ją od dłuższego czasu męczyło. - Nie uważasz, że za szybko powstał ten "związek"? - spojrzał na nią zdziwiony.
- Może, ale i tak cię nie wypuszczę jesteś moja i koniec. - wzruszył ramionami. - jak nam nie wyjdzie trudno.
- Ale my się w ogóle nie znamy! - zaprotestowała.
- To się poznamy! - zawyrokował i kontynuowali oglądanie filmu.
Kiedy już się skończył zdziwieni zauważyli, że już się ściemniło. Po kłótni, że Sasuke ją odprowadzi, a on nie chce- wygrał chłopak- zebrali się i zeszli na dół.
- Mamo! Ja wychodzę odprowadzić koleżankę! - zawołał z korytarza.
- Jaką koleżankę?! A pal licho z tym skąd się wzięła. Zostańcie na kolacji akurat zrobiłam... - zaczęła wesoło pani Uchiha wychodząc z jadalni i wycierając talerz, jednak kiedy zauważyła twarz różowo-włosej twarz zbladła, a z rąk wyleciał i talerz i szmatka. Huk tłuczonego naczynia sprowadził w trybie natychmiastowym pana domu. Gdy Fugaku ujrzał Sakurę także zbladł i wziął swoją żonę w objęcia. Nastolatkowie stali w szoku nie wiedząc co się dzieje. I pewnie nadal by trwali w ciszy gdyby nie cichy szept Mikoto- Rin. - na to imię Haruno zesztywniała.
- Cii.. to nie ona... ona dawno nie żyje. - szepnął jej mąż do ucha jednak nastolatka słyszała.
- Czy państwu chodzi o Rin Haruno? - spytała cicho, a Sasuke spojrzał na nią zszokowany, tak samo jak rodzice chłopaka.
- Tak... skąd wiesz? - spytała słabo Mikoto.
- Stąd, że chodzi o moją matkę. - odpowiedziała spokojnie.
---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Jest jest jest! Udało się! >< Nie wiem jak wyszedł, ale mam nadziej że się spodoba! Zapraszam do komentowania, obserwowania i polecania!
- Co ty tu, do cholery, robisz? - warknął gdy już wskoczyła do środka. - To pierwsze piętro! Jak ty tu weszłaś?!
- Rynna. - odpowiedziała spokojnie, rozejrzawszy się po pokoju usiadła na łóżku.
- Skąd wiedziałaś gdzie mieszkam? - spytał spokojniej i usiadł obok niej.
- Od Naruto i Shikamaru. - wzruszyła ramionami. - gdzie twój pokój wiem też od Shiki. - odpowiedziała widząc, że otwiera usta, a po chwili zamyka. Zachichotała i położyła się.
- Więc...
- nie zaczyna się zdania od "więc" - przerwała mu. Przekręcił oczami.
- To co ty tu robisz? - spytał taksując ją wzrokiem.
- Obecnie leże. - wzruszyła ramionami rozbawiona. Jednak po chwili spoważniała. - Naruto mi powiedział dlaczego nie było cię w szkole. - popatrzyła prosto w jego oczy i wróciła do pozycji siedzącej. Pogłaskał go po policzku i uśmiechnęła się łagodnie. - Wszystko będzie dobrze. - szepnęła.
- Wiem. - uśmiechnął się smutno. - ale co poradzić, że mi szkoda? Lubiłem go. - zwrócił swój wzrok ku zdjęciu z Obito. Sakura widząc na co patrzy przytuliła go.
- Może ma lepiej? - szepnęła dobrze znaną kwestię. Ciotka jej to często powtarzała po śmierci rodziców.
- Mam taką nadzieje. - mruknął tuląc ją do siebie. - Był dobrym człowiekiem.
- To na pewno mu dobrze. - uśmiechnęła się lekko i odsunęła się. - co powiesz na film?
- Masz jakąś propozycję? - uniósł brew, na co ona się uśmiechnęła niewinnie. Wstała i sięgnęła po swoją torbę z której wyjęła "spirited away w krainie bogów"
- Wiedziałeś, że jestem otaku? - podeszła do laptopa i włączyła go.
- Znam tan film na pamięć. - przewrócił oczami.
- Ja też. - mruknęła wkładając płytę do napędu i czekając aż się odpali, gdy w końcu to nastąpiło szybko czmychnęła z laptopem na łóżko i wygodnie się ułożyła w ramionach Sasuke. Pierwsze kilka minut filmu spędzili w ciszy jednak Haruno postanowiła zadać pytanie które ją od dłuższego czasu męczyło. - Nie uważasz, że za szybko powstał ten "związek"? - spojrzał na nią zdziwiony.
- Może, ale i tak cię nie wypuszczę jesteś moja i koniec. - wzruszył ramionami. - jak nam nie wyjdzie trudno.
- Ale my się w ogóle nie znamy! - zaprotestowała.
- To się poznamy! - zawyrokował i kontynuowali oglądanie filmu.
Kiedy już się skończył zdziwieni zauważyli, że już się ściemniło. Po kłótni, że Sasuke ją odprowadzi, a on nie chce- wygrał chłopak- zebrali się i zeszli na dół.
- Mamo! Ja wychodzę odprowadzić koleżankę! - zawołał z korytarza.
- Jaką koleżankę?! A pal licho z tym skąd się wzięła. Zostańcie na kolacji akurat zrobiłam... - zaczęła wesoło pani Uchiha wychodząc z jadalni i wycierając talerz, jednak kiedy zauważyła twarz różowo-włosej twarz zbladła, a z rąk wyleciał i talerz i szmatka. Huk tłuczonego naczynia sprowadził w trybie natychmiastowym pana domu. Gdy Fugaku ujrzał Sakurę także zbladł i wziął swoją żonę w objęcia. Nastolatkowie stali w szoku nie wiedząc co się dzieje. I pewnie nadal by trwali w ciszy gdyby nie cichy szept Mikoto- Rin. - na to imię Haruno zesztywniała.
- Cii.. to nie ona... ona dawno nie żyje. - szepnął jej mąż do ucha jednak nastolatka słyszała.
- Czy państwu chodzi o Rin Haruno? - spytała cicho, a Sasuke spojrzał na nią zszokowany, tak samo jak rodzice chłopaka.
- Tak... skąd wiesz? - spytała słabo Mikoto.
- Stąd, że chodzi o moją matkę. - odpowiedziała spokojnie.
---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Jest jest jest! Udało się! >< Nie wiem jak wyszedł, ale mam nadziej że się spodoba! Zapraszam do komentowania, obserwowania i polecania!
Za błędy przepraszam...
.... Alice :*