Ze snu
wyrwał go dźwięk budzika. Wściekły
rzucił urządzeniem o ścianę i dalej spał. Wczoraj do późna szukali jakiegoś
śladu gangu, który ukradł im broń. „Przeklęte
Kły!” przeleciało mu przez myśl. Kidy ponownie zasypiał, do jego pokoju
weszła jego mama-Mikoto. Była ona 43-letnią kobietą o czarnych włosach do
łopatek i tego samego koloru oczach.
- Sasuke!
Wstawaj raz, dwa! - stanęła nad nim i
zdarła z niego kołdrę. – Cholera jasna!
Wakacje się już skończyły, więc i spanie do 12! – chłopak zmęczony krzykami
matki, wstał i poszedł do łazienki. Jego pokój był kwadratem, z jednym dużym
oknem na ścianie naprzeciwko drzwi, jego ściany były pokryte granatową farbą, a
podłoga była z ciemnego drewna. Przy
ścianie, która była na lewo od tej z drzwiami, stało dwuosobowe łóżko, z
ciemno-szarą pościelą. Naprzeciwko łóżka
było biurko z laptopem, a nad nim wiszący na ścianie telewizor plazmowy. Tuż obok była półka z książkami, a obok tej
półki drzwi do ciemnej łazienki.
Po szybkim
prysznicu i obmyciu twarzy z zębami wyszedł z łazienki. Jego mamy już nie było,
a on sam skierował się w stronę szafy z której wyciągnął, naszykowany
wcześniej, mundurek szkolny. Ubrał na
siebie białą koszulę, granatową marynarkę i jasne spodnie. Złapał czarny plecak
i wyszedł z pokoju, na korytarz. Zszedł po schodach, plecak rzucił przy wejściu
do przedpokoju i poszedł do jadalni, gdzie cała rodzina jadła śniadanie.
- Dobry. –
mruknął wchodząc do niewielkiego pomieszczenia, którego ściany były pokryte
panelami, a podłoga była pokryta białymi płytami. Na samym środku pomieszczenia znajdował się
siedmioosobowy, szklany stół, a pod nim był czerwony dywan. Przy ścianach były różne kredensy i obrazy. –
a gdzie rodzice? – spytał się swojego brata, który jako jedyny, poza nim,
siedział przy stole i jadł Tosta.
- Mamie wypadł jakiś problem w hotelu, a ojciec
razem z nią pojechał już do firmy. –
odpowiedział mu Itachi, nie przerywając śniadania.
- A tak w ogóle, to widziałem wczoraj jak
gadasz z tą nową, Sakurą? - długowłosy
skamieniał i zwrócił swój wzrok na młodszego brata. – Ona jest siostrą Nagato,
prawda? I tak w ogóle, to czemu nas spławiła?
- Tak, jest siostrą Nagato, a co do tego, że was spławiła, to ma po prostu takii charakter.
Na najmniejszą sympatię trzeba sobie zapracować. – kiedy skończył zdanie, starszy Uchiha wstał
od stołu i ruszył w kierunku wyjścia z jadalni.
- Itachi,
poczekaj! – młodszy go zatrzymał. –
znaleźliście może Kły?? – sam
dokończył szybko Tosta i wstał.
- Nie, ale
jesteśmy blisko… - nie dokończył, bo zadzwonił telefon Sasuke. Spojrzał na wyświetlacz. Ino.
- Masz coś?
– spytał na „dzień dobry”.
- Znalazłam
ich! – wrzasnęła do telefonu blondynka. Uchiha cały się spiął. Jego starszy brat bacznie go obserwował.
- Gdzie są?!
Obiecuje, że jak ich dorwę to…
- No i
właśnie to będzie najdziwniejsze. – przerwała mu Ino. – Że oni już są na ostrym
dyżurze, no, dwóch na oiomie. – twarz Sasuke wyrażała głęboki szok. Oni ich nie
mogli znaleźć, a jak znajdują to są w szpitalu.
- Dobra,
dzięki. Do zobaczenia w szkole. – i
rozłączył się.
- Co się
dzieje? – spytał Itachi.
-
Znaleźliśmy ich. Wszyscy leżą w szpitalu. – wytłumaczył. Długowłosy otworzył
szeroko oczy, po czym roześmiał się i wyszedł z jadalni. – Z czego rżysz co? –
młodszy podążył za nim do przed pokoju i założył buty.
- Jak to z
czego? Szukacie ich, aby dać manto, a
znajdujecie ich w szpitalu. Ktoś za was odwalił robotę. – wytłumaczył. –
komiczne. – nadal śmiejąc się pod nosem
wyszedł z domu i wsiadł do samochodu, czekając na brata. Nie musiał długo czekać, by tuż po tym gdy zamknął drzwi wszedł przez
nie Sasuke. Była 7:32, więc spokojnie zdążą.
Itachi wyjechał, i zaraz potem włączył się do ruchu. Jadąc w kierunku
szkoły.
~*~
Już z
początku korytarza słyszała te krzyki i śmiechy. Westchnęła, nie była w ogóle wyspana. Nie
dość, że była wkurzona przez tych facetów, to jeszcze późno wróciła do domu, i
słuchała wykładu ciotki, jak to się o nią martwiła. Ziewnęła po raz setny tego
dnia, i rozciągnęła się. Weszła do Sali,
a zauważyło ją tylko kilkoro uczniów siedzących przy drzwiach. Usiadła w ławce, tej samej co wczoraj. W ławce
obok, a raczej na, siedział/leżał Shikamaru. Poznała go bez problemu, jako
jedyny w klasie miał kucyka. Przed nią siedział jakiś czarnowłosy chłopak, był
do niej odwrócony plecami więc nie widziała twarzy. Westchnęła i wyjęła biologię. Będzie ją miała
z ciotką, od której dzisiaj rano uciekła. Równo o 8 zadzwonił dzwonek
obwieszczający lekcje. Chwilę później w drzwiach pojawiła się blondynka,
średniego wzrostu, z dwoma kucykami. Była ubrana w białą koszulę, zielona
marynarkę i brązowe spodnie. Kobieta podeszła do biurka i usiadła za nim.
- Wczoraj
się z wami przywitałam, więc nie będę tego robić ponownie. Nie będę także
powtarzać po raz setny zasad BHP które już znacie. – zaczęła mówić i już każdy
wiedział, że jest nie w humorze. Różowo-włosa doskonale wiedziała co jest tego
przyczyną. – Do waszej klasy doszła jedna osoba. Haruno Sakura, zapraszam na
środek, zobaczymy co potrafisz z gimnazjum. – dziewczyna wzruszyła
ramionami i z ociąganiem ruszyła ku
biurku nauczycielki. – Możesz szybciej? Nie mam całej lekcji. – Sakura stanęła
w miejscu.
- Pani nie,
ale ja owszem. – odpowiedziała spokojnie. Klasa zamarła. Nikt nie dyskutował z
Tsunade. Nauczycielka zirytowała się.
- Haruno, na
środek ale już! – krzyknęła, waląc pięścią w blat. Dziewczynie zaburczało w
brzuchu.
- Oj,
przepraszam ale głodna jestem. – wróciła
się do plecaka i wyjęła z niego marchewkę, którą zaczęła konsumować w drodze na środek Sali.
- Ty sobie
ze mnie jaja robisz?! Masz jedynkę, siadaj! – otworzyła dziennik i zaczęła szukać
nazwiska siostrzenicy.
- Ale proszę
pani ona jeszcze nie usłyszała żadnego pytania, i do tego okres ochronny. – zszokowane spojrzenia przeniosły się na Shikamaru,
który wypowiedział te słowa. Blondynka
zrobiła się czerwona na twarzy i zamknęła z rozmachem dziennik.
- Dobrze!
Skoro jesteś takim rycerzem, Nara. Ty i Haruno zostajecie dwie lekcje w kozie,
ty przez dwa dni, a ty – tu wskazała na chrupiącą marchewkę różowo-włosą. – do
końca tygodnia! Siadaj. – Sakura odwróciła się i wróciła do swojej ławki. – A teraz zapiszcie temat… - Tsunade zaczęła prowadzić lekcję przypominającą
informacje z gimnazjum.
Kiedy w
końcu zadzwonił dzwonek, a Tsunade wyszła, w Sali zapanował harmider. Wszyscy
podchodzili, odchodzili do innych ławek, do przyjaciół. Tylko zielonooka
dziewczyna siedziała w swojej ławce i patrzyła za okno. Nagle do klasy wpadła dwójka chłopaków. Jeden był długowłosym blondynem z kucykiem, o niebieskich włosach, a drugi zaczesane do tyłu na żel, siwe i fioletowe oczy. Oboje byli ubrani w szkolny mundurek. Podeszli do ławki Haruno, złapali ją pod ramiona i zaczęli wyprowadzać z klasy. Wszyscy patrzyli na to z szokiem.- Eeee... chłopaki? Co wy robicie? - spojrzała na nich zdziwiona, chociaż przeczuwała o co chodzi.
- Po prostu chodź. - uciął Deidara, blondyn. Już wiedziała że będzie miała ochrzan. Westchnęła i dała się prowadzić przez mężczyzn. Przeszli przez korytarz i weszli do sali III klasy liceum.
Sala prawie w ogóle nie różniła się od jej. Szczerze, jedynym czym się różniła, to uczniowie w niej przebywający. Wypatrzyła w ławce pod oknem swojego brata, który na kolanach miał szatynkę z czarnymi oczami- Ayame- jego dziewczynę. Obok nich stał Itachi i podpierał się o parapet. Na przeciwko Nagato, twarzą do niego, na ławce siedział Jahiko. Rudowłosy chłopak z błękitnymi oczami, Pomiędzy jego nogami głowę opierała Konan, jego niebiesko-włosa dziewczyna z pomarańczowymi oczami. Cała piątka spokojnie rozmawiała, ale ona widziała, że każdy jest zmartwiony i poddenerwowany. Kiedy cała trójka stanęła obok, wszyscy na nich spojrzeli.
- Więc? Co chcieliście? - zapytała się aby przerwać ciszę. Ayame zeszła z kolan Nagato, który wstał i podszedł jak najbliżej Sakury i otaksował ją wzrokiem. I niespodziewanie zamknął ją w uścisku.
- Nigdy więcej takich akcji! Rozumiesz?! Kiedy kogoś takiego spotkasz masz po prostu uciekać! - Dał jej pouczenie ale nadal ją do siebie tulił. Dziewczyna była zszokowana, ale nie dała tego po sobie tego poznać.Wiedziała o co mu chodzi, tylko nie wie skąd wie i dlaczego tak się troszczy... ona nie zasługuję na troskę.
- S...skąd wiesz? - spytała się, ale głos miała zimny i nie oddała uścisku. Starszy Haruno odsunął się od niej, ale jego ręce nadal były na barkach siostry.
- Poszliśmy do nich do szpitala i kiedy się spytaliśmy kto ich tak urządził, powiedzieli, że jakaś "lalka o różowych włosach" - odpowiedział Jahiko.
- Jak to się stało? - spytał Itachi. Wzruszyła ramionami.
- Wracałam z pracy i mnie zaczepili, wiedzieli, że depczecie im po piętach, więc chcieli mieć kartę przetargową. - wytłumaczyła pokrótce, jakby było to czyś oczywistym.
- Sakura, uważaj na siebie. Dobrze wiesz, że jesteś w niebezpieczeństwie. Że przez to że nie należysz do żadnej grupy, ale przyjaźnisz się z nami jesteś podwójnie zagrożona. - dał jej reprymendę brat. Ona tylko pokiwała głową.
- Dobra! Nie męczmy dziewczyny tylko przejdźmy do tych weselszych wieści zanim przerwa się skończy! - wydarł się Hidan, białowłosy chłopak, który ją przytaszczył.
- Jest coś jeszcze? - uniosła brew.
- Tak! Bardzo dobrze wiemy, że nie przepadasz za nowym otoczeniem... - zaczęła Konan.
- Więc, co przerwę możesz bez problemu do nas przychodzić! - dokończyła Ayame.
- Tsunade postarała się o to żebyśmy mieli klasy obok siebie. - wyszczerzył się Nagato. Sakura uśmiechnęła się lekko. Tylko przy nich to robi, tylko przy nich zdarza jej się szczerze, lekko, uśmiechnąć.
- Dziękuje za zaproszenie. Na pewno skorzystam. - w tym momencie zadzwonił dzwonek na lekcje. - Na razie. - pożegnała się i poszła na swoje zajęcia.
~*~
W klasie była tylko ona i Shikamaru. Tylko oni zaliczyli kozę już pierwszego dnia szkoły. Już jedną lekcje przesiedzieli, zaczęła się druga, a nauczyciel, który ich pilnuje, poszedł po kawę i dotąd nie wrócił.
- Sakura... - zaczął Nara, ale nie dokończył.
- Nie podziękuje ci, bo nie prosiłam o pomoc. - przewała mu nawet na niego nie patrząc.
- Nie chcę od ciebie podziękowań, tylko sam chcę podziękować. - uniosła na niego swój wzrok. - Za to, że skopałaś tyłki kłom. - doskoczyła do niego.
- Skąd wiesz?! - spytała głosem tak zimnym, że nie jeden by się przestraszył.
- Widziałem ciebie wczoraj, kiedy wracałaś do domu. - odpowiedział, spokojnie.
- Śledziłeś mnie?! - spytała głosem ociekającym kpiną, a w środku gotowało się.
- Chciałem mieć pewność, że będziesz bezpieczna...
- NIE MIAŁEŚ PRAWA!! - wrzasnęła. Nienawidziła troski o nią, a śledzenie aby dopilnować czy jest bezpieczna chyba można podpisać pod nazwą "troska". - Nigdy więcej nawet nie próbuj! - wysyczała i odeszła do swojej ławki, a on zrezygnowany do swojej.
Żadne z nich nie zauważyło pęknięcia na szybie...
------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Skończone! Mam nadzieję, że się podoba. Bardzo dziękuje wszystkim za komentarze, które dawały mi kopa w 4 litery xD W szkole szaleństwo i nie mam za bardzo czasu, ale niedługo są święta... więc kolejna notka powinna się pojawić średnio za tydzień ale niczego nie obiecuje <3
Za błędy przepraszam..
... do następnej, Alice :*
Suuuperrr *--* Tak się doczekać nie mogłam , że codziennie wchodziłam i patrzyłam czy dodałaś , a dzisiaj wchodze i BAM !! Jest!! Notka zaje.ista , i więcej się powiedzieć nia da . Amen ;*
OdpowiedzUsuńCieszę się, że blog się aż tak spodobał <3 Dziękuje za miłe słowa :3
UsuńBłędów było kilka, ale spokojnie, tylko interpunkcyjnych. ;)
OdpowiedzUsuńNie podoba mi się tylko jedna rzecz... Jak to może być takie krótkie? Ja chce więcej!
I fabułą bardzo mi się podoba, chociaż Sakura wydaje się troszeczkę za idealna.
Pozdrawiam i życzę weny, Halszka :3
PS Zrób Halszce mały prezent i postaraj się uskrobać coś do 25 kwietnia, ostatniego dnia egzaminów. Może trochę się odstresuję. ;)
cieszę się, że nie jestem aż taka analfabetką xD
UsuńRozdział krótki, bo nie miałam czasu :'( ale następny na pewno (przynajmniej się postaram) będzie dłuższy! Bardzo się cieszę, że podoba się fabuła <3
I oczywiście, że się postaram na 25 kwietnia wypocić nowy rozdział <3
Pozdrawiam, Alice :*
rozdział pierwsza klasa :) czekam na dalsze losy Sakury :3
OdpowiedzUsuńżyczę weny twórczej <3