Rozdział 4 nie skończony! A to możecie potraktować jako zapowiedź, czy coś w tym stylu.... błędy człowiekowi się zdarzają (mi za często) i stało się.
Mam nadzieję, że nie zawiodłam was, a notka (ta prawidłowa) pojawi się dość niedługo, a będzie dłuższa.... mam już napisane skrawki, tylko muszę zrobić "wprowadzenia" do nich.
Wyjeżdżam i będę bez komputera to, nie wiem co z tego wyjdzie, ale rozdział pojawi się najprawdopodobniej w niedziele lub w poniedziałek.
NAPRAWDĘ JESZCZE RAZ PRZEPRASZAM ;-;
(będę uczciwa i zostawię ten "zwiastun" do przeczytania innym):
Wysiadła z autobusu i zmierzała w kierunku szkolnej bramy. Do lekcji
miała jeszcze trochę czasu, więc nie śpieszyła się. Szła spokojnie, a wiatr
rozwiewał jej rozpuszczone włosy. W bramie do szkoły zobaczyła dziewczynę z
którą chodzi do klasy. Zmarszczyła brwi i chciała przejść dalej, myśląc, że
czeka na tą całą paczkę.
- Hej Sakura. – odezwała się nieśmiało zza jej pleców. Odwróciła się i
przeskanowała wzrokiem białooką.
- Tak? - spytała bezuczuciowym
głosem, aby za bardzo jej nie stresować, ze swoich obserwacji zauważyła, że
dziewczyna jest bardzo nieśmiała.
- Cz… czy Mo.. mogłybyśmy po…
porozmawiać? – spytała spuszczając głowę. „No
i pięknie przestraszyłaś” pomyślała Sakura i westchnęła.
- Teraz to robimy i sprężaj się. – powiedziała łagodnym głosem i
ponagliła ruchem ręki. Hinata spuściła głowę i zaczęła bawić się palcami ze
zdenerwowania.
- A.. ale n… na oso… osobności. – powiedziała cichutko. Haruno wywróciła
oczami.
-Mów, nie baw się w podchody. – już była lekko zirytowana.
- A.. ale chodzi o… t… twoich… r… rodziców. – powiedziała to cichutko,
jednak różowo-włosa doskonale to usłyszała. Odwróciła się zamaszyście, złapała
Hyuge za nadgarstek i zaciągnęła w najbliższą ciemną uliczkę, tuż przy szkolnej
bramie.
- Co o nich wiesz? – spytała zimnym jak lód głosem. Kiedy w grę
wchodzili jej rodzice nie bawiła się w delikatność. Hinata patrzyła na nią
przerażonymi oczami. Wiedziała, że ten temat może ją drażnić, ale nie aż tak. Kiedy
Haruno zobaczyła to spojrzenie puściła jej nadgarstek, odeszła od niej i oparła
się o ścianę. – więc, co wiesz? – spytała głosem wypartym z emocji, jednak po
zaciśniętych w pięści dłoniach widać jak bardzo ten temat jest drażliwy.
- Wiem, co ich spotkało. – wyrzuciła na jednym wdechu. Sakura spojrzała
na nią wzrokiem bez wyrazu.
- Ale ja nie wiem dlaczego mi to mówisz. – zaczęła spokojnie. –
dlaczego od razu nie zniszczyć mi życia i rozpowiedzieć wszystkim, że jestem
sierotą. Jeśli chciałaś mnie szantażować to muszę cię zasmucić, bo na żaden
układ nie idę, a nawet nie wiem co byś ode mnie chciała. – Białooka patrzyła na
nią zdziwiona.
-Nie, nic z tych rzeczy… Tylko że… - westchnęła i zebrała się w sobie.
– czytałam dokładnie akta i było w nich napisane, że uratowali swoje młodsze
dziecko, a zarazem jedyną córkę. – patrzyła na twarz rówieśniczki, która przez
moment pokazywała ból, a potem na powrót stała się baz emocji. – Wiem co
czujesz. – powiedziała cicho. – wiem, że
najprawdopodobniej obwiniasz się o ich śmierć… - Różowo-włosa posłała
dziewczynie pytające spojrzenie. – Interesuję się psychologią i czytałam o
przypadkach tego typu. – wyjaśniła
spokojnie. – Obiecuje, że nikt się nie dowie, tylko zjedz ze mną lunch, tylko
ja i ty, spokojnie. – uśmiechnęła się pocieszająco. Sakura westchnęła, ta
dziewczyna za szybko ją rozgryzła, ale co się dziwić, łatwo ja rozgryźć gdy się
zna jej historie. Zdaje sobie sprawę ze swojej słabej psychiki.
- Niech ci będzie. Czekam na dachu. – wzruszyła ramionami i ruszyła w
kierunku szkoły. – Na razie. – powiedziała na odchodne, nawet na nią nie
patrząc.
- Na razie. – szepnęła granatowo-włsa, choć doskonale wiedziała, że
różowo-włosa jej nie usłyszy.
(W okrojonej wersji)
Całuję (zła, że dała d*py) Alice :*
Dość krótkie - jak na ciebie , lub tak szybko przeczyałam x3 Ale jest jak zwykle super. Bardzo szybko napisałaś ;) tylko pozazdrościć weny :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i życzę duużoo weny :*
rozdział króciutki ale zaje ciekawy :)
OdpowiedzUsuńwena cię nie zawiodła i życzę żeby cię nie opuściła :)