środa, 4 czerwca 2014

Rozdział 6

Siedziały na dachu, oparte o ścianę pogrążone we własnych myślach. Hinata, po usłyszeniu historii różowo-włosej, układała sobie wszystko w głowie. Za to Haruno była dręczona myślami czy dobrze zrobiła mówiąc jej o tym
Jesteś pewna, że dobrze zrobiłaś?
Na to pytanie, swojego wewnętrznego głosu, Sakura nie potrafiła odpowiedzieć. Czy żałowała? Nie, było jej lżej. Ale była zmartwiona, bo nie wiedziała czy nie rozpowie i czy znowu zaufała niewłaściwej osobie. Ze świata myśli wyrwał je dzwonek na przerwę. Hyuga westchnęła i wstała pierwsza podając rękę towarzyszce. 
- Idziesz? - spytała nieśmiało. Zielonooka tylko kiwnęła głową i uchwyciła dłoń dziewczyny. Jednak kiedy już obie stały, zamiast iść na przerwę stały bez ruchu. - Spróbuj jeden, jedyny raz. - szepnęła Hinata z czerwonymi policzkami. 
- Co spróbować? - zielone oczy uważnie lustrowały dziewczynę. 
- Spróbuj nam zaufać. - sprostowała. 
- Boje się, nie rozumiesz? Znowu zostanę zraniona, nie chcę już cierpieć. - Sakura miała spuszczoną głowę, a w oczach wymalowany ból. 
- Bez cierpienia, nie ma radości Sakura. Jak nie zaryzykujesz nie będziesz nigdy szczęśliwa. Spróbuj. - Ponownie wyciągnęła do niej rękę. 
"To nie broń najbardziej rani człowieka, lecz sam drugi człowiek... a najbardziej jego słowa" - Przetoczyła cicho słowa matki. - Nie dopuszczając do siebie ludzi, sprawiłam, że ich słowa mnie nie bolą. I teraz mam to porzucić... znów dopuścić do siebie ludzi, znów zaryzykować zranienie? - Ona sama nie wiedziała czy pyta siebie, czy Hinaty. 
- Mi już zaufałaś... zaufałaś mi bo się zwierzyłaś. - Haruno biła się ze swoimi myślami ale w końcu ujęła dłoń białookiej i uśmiechnęła się lekko kiwając głową. 
- Jeden, jedyny raz. - szepnęła i spojrzała w oczy koleżanki, a może przyjaciółki? Tak, to stwierdzenie bardziej pasowało w obecnej sytuacji. - Ale nikomu nie mów co tutaj usłyszałaś. Ok? 
- Jasne, to będzie nasz sekret. - Hinata mrugnęła przez co obie zachichotały i w dobrych humorach zeszły na przerwę. Kiedy już schodziły ze schodów wpadły na Tsunade.
-O, kogo ja widzę, gdzie byłyście przez biologie? - spytał podnosząc brew. 
- Sakura miała złe samopoczucie. - wyjaśniła Hyuga. Blondynka otaksowała je wzrokiem, po czym westchnęła. 
- Ostatni raz rozumiecie? A ty Sakura uważaj. - i odeszła. Dziewczyny tylko popatrzyły po sobie i ruszyły ponownie w stronę swojej klasy. Nagle Haruno na moment przystanęła po czym ruszyła biegiem przed siebie. 
- Sakura?! Co ty robisz? - krzyknęła za nią Hinata i również zaczęła biec. 
- Biegnę do sali. - otrzymała szybką odpowiedź. 
Zielonooka wpadła do klasy wyłapując szybko Temari podeszła do niej, postukała ramię i, zaraz potem jak się obróciła, przywaliła jej w policzek z pięści. W sali zapanowała cisza. 
- Oddaje. - powiedziała cicho, ale z uśmiechem na ustach, Haruno. - Choć muszę z bólem serca przyznać, że poskutkowało. Wyciągnęła rękę, którą NoSabakun chwyciła i pomogła jej się podnieść. W tej chwili do sali wpadła zdyszana Hinata. 
- Cholera, Haruno! Ja- jak ty biegasz?! - wysapała opierając się o framugę. Różowo-włosa uśmiechnęła się miło, co było szokiem dla wszystkich, prócz Hinaty. 
- Oj, nie przesadzaj. A tak w ogóle to nie przypominam sobie kiedy kazała za sobą biec. - wzruszyła niewinnie ramionami kierując się do Sasuke, który siedział w swojej ławce. - A ty kochasiu... - nachyliła się nad nim i zaczęła mówić ciszej, tak aby tylko on usłyszał. - ...boję się, że nie mogę być twoją dziewczyną, iż podejrzewam, że ta czerwona małpa by mnie wypatroszyła, a ja jeszcze chcę pożyć. - uśmiechnęła się słodko i chciała się odsunąć, ale czarnowłosy jej to uniemożliwił ciągnąc ją na kolana. 
- Podejrzewam, że ta czerwona paniawica nie byłaby w stanie zrobić ci jakiekolwiek krzywdy. - też mówił cicho, wprost do ucha. 
- Niby tak, ale... - nie dokończyła, ponieważ brunet ją pocałował, zaskakując tym wszystkich... nawet samego siebie. Po prostu tak wyszło, kochał ten smak wiśni na jej ustach. Nigdy nie wierzył w "miłość od pierwszego wejrzenia" ale chyba stał się ofiarą owego uczucia. Jego zdziwienie się pogłębiło, gdy różowo-włosa oddała pocałunek z wielkimi rumieńcami. Kiedy się od siebie oderwali dziewczyna szybko wstała na równe nogi. 
- Strzeż się mojego brata. - szepnęła mu na ucho po czym uciekła z sali wraz z akompaniamentem swojego chichotu. Gdy tylko końcówki jej włosów zniknęły za zakrętem doskoczyli do niego przyjaciele, a po drugiej stronie sali było słychać głośnie protesty i lamenty Karin. 
- Stary! Co to było?! - pierwszy rzucił się Uzumaki.
- Od kiedy wy...?! - krzyczała Ino. 
- Kiedy zamierzaliście nas powiadomić? - Kiba też był ciekawy. 
- To, było to co widzieliście! - Uchiha podniósł ręce w geście obronnym. Ale i tak był obsypywany gradem pytań
~*~
Szła z uśmieszkiem przez korytarz. Nie zdawała sobie sprawy, że tak łatwo się przestawi ani że istnieje "Miłość od pierwszego wejrzenia" a jednak! W obu przypadkach. Obawiała się, że to z Uchihą jest za szybko, ale jakby nie patrzeć to on zaczął. Weszła żywym krokiem do sali lekcyjnej swojego brata, który siedział i rozmawiał wesoło z Yahiko i Konan. Podeszła Nagato od tyłu i zarzuciła mu ręce na szyje. 
- Hej. - powiedziała i pocałowała go w policzek. Rozpierała ją dziwna radość od środka. Czyżby to dzięki Sasuke? Czy jej przestawienie wywołało taki pozytywny nastrój? Nie wiedziała, ale nie narzekała. Poczuła dłoń na swoim czole.
- Hej, dobrze się czujesz? - spytał zszokowany Nagato. Takiej rozpromienionej nie widział jej od śmierci rodziców. 
- Właśnie, w tym sedno, że tak. - uśmiechnęła się przemykając oczy. Czuła się dobrze, czuła się wyśmienicie! Czuła, że teraz może biec przed siebie. Biec przed siebie, potykając się i nie raz przewracając, ale wie, że będą osoby które jej pomogą wstać. Czuła, że nadchodzi leprze jutro...
-------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Jestem! Wróciłam! Z krótkim rozdziałem. Fakt, ale to dlatego bo chciałam coś dodać, a ten rozdzialik był jak kubeł weny. xD Cyklu "wspomnienia" nie będzie.... straciłam do niego wenę... nie wiem, nie potrafię ich pisać i stwierdziłam, że nie będę się zmuszać, bo będzie źle ;(
Co do POCZĄTKU rozdziału.... jest taki specjalnie... Przeszłość Saki zostanie także dla was sekretem ;) 
To chyba tyle... NAPRAWDĘ  zapraszam do komentowania, bo to daje kopa... 
Za błędy przepraszam…
…do następnej Alice :*

4 komentarze:

  1. Rozdział świetny, a to jak zadawali pytania śmieszne ale chce wiedzieć historię Saki :D

    OdpowiedzUsuń
  2. "Gdy ci smutno, gdy ci źle weź czekoladę nażryj się" na serio to działa, sam to sprawdziłem nie raz :3
    A tak to, to pisz dalej zobaczymy jak dalsze losy się potoczą, co przyniosą ;)

    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja cem wspomnienia, smutaśnie mi z tego powodu :'(
    Rozdzialik cudo nad cudami
    Czekam z utęsknieniem albo jakoś tak ...
    Życzę wenki Mari :*

    OdpowiedzUsuń
  4. Cud, miód i orzeszki w karmelu. Rozdzialik świetny czekam na nexta :*

    OdpowiedzUsuń